Opinie adeptów szkół fundacji Wing Tsun Kung-Fu Polska
DOMINIK O.: Przychodząc na zajęcia miałem pewne obawy że będę „odstawał” od grupy – wcześniej nie miałem styczności ze sztukami walki. Już po kilku minutach treningu na pierwszych zajęciach ,obawy te się rozwiały. Super ludzie, wspaniała atmosfera.
AGNIESZKA CH.: W grupie oprócz wysokiego poziomu przekazu podoba mi się atmosfera wzajemnego szacunku, koleżeństwa i cierpliwości dla nowych adeptów tej sztuki walki. Aga Ch. trenująca w grupie w szkole fundacji Wing Tsun Kung-Fu Polska od maja 2016 roku 🙂
PIOTR J.: Wing Tsun Kung-Fu jest kwintesencją tego czego szukałem w świecie sztuk walk. Nie mogę doczekać się kolejnych treningów, kolejnych wyzwań na treningach. Polecam Wing Tsun Kung-Fu pod okiem Si-Fu wszystkim szukającym nie oklepanej sztuki walki.
PAWEŁ M.: Rozpoczynając przygodę ze sztukami walki chciałem nauczyć się samoobrony oraz zadbać o kondycję fizyczną. Po latach okazało się, że Kung Fu stało się moją wielką pasją i przygodą, która dała mi nową dawkę pewności siebie, nauczyła dyscypliny.
PIOTR A.: Moje doświadczenia z Wing Tsun nie trwają długo, na pierwsze zajęcia trafiłem przypadkiem. Po kilku miesiącach treningów wiem że to jest coś co chce robić i chce to robić coraz lepiej. Jedyne czego żałuję, to to że nie zacząłem wcześniej.
KRZYSZTOF D.: Wing-Tsun to zdecydowanie ta sztuka walki, której chcę się uczyć. W Katowicach na zajęciach udaje się pogodzić doskonalenie techniki, siły, sprytu i przy okazji można się z wyżyć z odpowiednim „zadziorem” :-). Namawiam kogo tylko mogę.
DAWID R.: System Wing Tsun Kung-Fu to sztuka walki w której się odnalazłem, za każdym razem nie mogę doczekać się kolejnego treningu 🙂 Chcę dążyć do tego, by cały czas rozwijać swoje umiejętności w tej sztuce walki, a dzięki mojemu Sifu jest to możliwe 🙂
KATARZYNA Z.: Zajęcia w sekcji to nauka, pokonywanie słabości i doskonalenie charakteru. To wyjątkowe doświadczenie, w którym dostaje się dużo wsparcia od Uczniów zaawansowanych, Sihingów i Sifu. Jestem dumna z tego, że mogę się uczyć od Najlepszych.
PAWEŁ Ł.: Przeczytałem ogłoszenie. Zajrzałem na pokaz. Przygoda z Wing Tsun trwa już ponad 3 lata.
Poniżej wywiad z ćwiczącym styl Wing Tsun Kung Fu:
Gdybyś miał mi powiedzieć krótko: czym jest Wing Tsun?
Wing Tsun Kuen to styl Kung fu, chińskiej sztuki walki. Logiczny, oparty o zasady działania ludzkiego ciała i prawa fizyki. Ten styl powstał w jednym tylko celu – jest skuteczny w walce. Nie nadaje się do sparringów sportowych, nie ma punktacji czy ograniczeń. Jeżeli zaczyna się walczyć, to tylko po to, żeby możliwie najszybciej i najskuteczniej wyłączyć przeciwnika. Ulica to nie olimpiada, więc uderzenia w czułe punkty (oczy, krtań, krocze) są jak najbardziej właściwe – przecież walczymy o życie. Styl zakłada, że walczymy z większym i silniejszym przeciwnikiem – nacisk kładzie na szybkość i precyzję uderzeń. Nie znajdziesz tutaj walki w rodzaju „kopiemy się po żebrach, zobaczymy kto pierwszy padnie”.
No dobrze, to inaczej – czemu miałbym wybrać Wing Tsun, w końcu wiele stylów reklamuje się jako „wyjątkowo skuteczna samoobrona”?
Może spróbuję powiedzieć, dlaczego ja wybrałem Wing Tsun. Zawsze chciałem nauczyć się skutecznej sztuki walki. Na początku rozejrzałem się po kilku stylach – ogromne wrażenie na przykład zrobiła na mnie elegancja i płynność ruchów Aikido czy akrobatyczne popisy ćwiczących Capoeirę. Niestety, nie mam już osiemnastu lat, szukałem stylu który zapewniłby mi skuteczną obronę po 3-4 latach nauki. Nie siedzę godzinami na siłowni, nie mam długich nóg czy kondycji supermena. Potrzebowałem stylu, niekoniecznie eleganckiego, ale w którym mógłbym szybko i skutecznie wyłączyć przeciwnika większego i cięższego ode mnie. Kiedy poszedłem na pierwszy pokaz Wing Tsun moje wrażenia były bardzo mieszane – rany, co za młócka! Nie było akrobacyjnych kopnięć, eleganckich rzutów – tylko smugi rąk błyskawicznie niszczących przeciwnika. Dowiedziałem się, że Wing Tsun uczy prowadzenia walki „na wyczucie”, w bardzo bliskim dystansie, przy ograniczonej możliwości manewru. Akrobatyczne kopnięcia są bardzo ładne, ale spróbuj obronić się czymś takim kiedy ktoś zaatakuje Cię w windzie albo w wąskiej klatce schodowej. W Wing Tsun taki niewielki dystans to normalna sprawa! To jedyny styl jaki znam, który ma coś specjalnie wymyślonego do radzenia sobie w takich sytuacjach. To tak zwane „lepkie ręce” – po chińsku „Chi Sao”.
Właśnie, wszystkie te chińskie nazwy, co to znaczy?
To może po kolei. Kiedy zaczynasz się uczyć Wing Tsun na początku poznajesz Siu Nim Tau – pierwszą formę. To jest podstawowy zestaw ruchów, technik – który pozwala na dość skuteczną obronę. Ruchy formy można łączyć w sekwencje uderzeń, tak jak z liter można składać wyrazy.
Po opanowaniu Siu Nim Tau ćwiczący poznaje drugą formę, po chińsku nazywającą się Chum Kiu. To trudniejsza forma, która uczy współdziałania rąk, nóg oraz koordynacji ciała. To trochę tak jakbyś z wyrazów składał zdanie – cios będzie silniejszy jeżeli wyprowadzisz go dodając energię odpowiedniego ruchu nóg i zwrotu całego ciała.
Kolejną rzeczą jakiej uczy się adept Wing Tsun jest Chi Sao, czyli „lepkie ręce” o których mówiłem. To zestaw ćwiczeń służący wykształceniu odruchów.
Jak to odruchów?
Kiedy walczysz z kimś w zwarciu – wiesz, wchodzisz do ciemnej klatki schodowej i nagle ktoś Cię atakuje – oczy nie widzą wszystkiego, a nawet jeżeli zauważą coś, to i tak nie zdążysz zareagować. Wtedy właśnie działają odruchy. Jeżeli tylko twoje ręce nawiążą kontakt z przeciwnikiem, to poczują jak zmienia się napięcie jego mięśni – czyli co zrobi za chwilę. Na takim dystansie myślenie jest zbyt wolne. Jeżeli jednak nauczysz swoje ciało odpowiednich reakcji na takie sygnały, „nagrasz odruchy” – takimi instynktownymi reakcjami zdążysz się obronić. Tego właśnie uczą ćwiczenia „Chi Sao”, czyli lepkich rąk.
Brzmi sensownie… wiesz, Kung Fu zawsze mi się kojarzyło ze stylem Żurawia czy Małpy… czy wy wzorujecie się na jakimś stworzeniu?
Nie, nie udajemy kogoś kim nie jesteśmy. Wing Tsun Kuen powstał w oparciu o zasady fizyki i mechaniki ludzkiego ciała. W Wing Tsun nie znajdziesz żadnych ruchów „ozdobnych”, żadnych akrobacji, salt i piruetów. Jeżeli chcesz ćwiczyć coś takiego to Wing Tsun nie jest stylem dla Ciebie. Wing Tsun to broń, jest skuteczny. Nie zrozum mnie źle – wiele technik jest eleganckich i pięknych, cała forma uderzających dłoni (po chińsku nazywająca się Biu Tze) jest po prostu niesamowita. Jednak najważniejsze jest to, czy daną techniką wyłączysz przeciwnika w ciągu 5-7 sekund a nie to, jak wygląda.
Jak wyglądają wasze treningi?
Na początku robimy formę, ale w zasadzie od razu potem zaczynamy ćwiczenia walki w parach.
Jak to, a rozgrzewka?
A czy na ulicy masz możliwość zrobić rozgrzewkę przed tym, jak ktoś Cię zaatakuje? Naszą rozgrzewką jest forma Siu Nim Tao oraz „walka z cieniem” na początku treningu. Trenujemy tak, jak walczymy – bez rozgrzewki.
Musicie mieć mnóstwo kontuzji?
To może wydać się dziwne, ale w ciągu dwóch lat moich ćwiczeń nie widziałem żadnej poważniejszej niż stłuczenie. Ćwiczymy w ochraniaczach – także po to, by móc zadawać ciosy z normalną siłą a nie tylko „markować” uderzenia. Poza tym, jakoś tak dziwnie się dzieje, że Wing Tsun przyciąga ludzi myślących i potrafiących się kontrolować. Wiemy, że druga osoba to nasz partner a nie przeciwnik i że musimy uważać na to, jak zadajemy ciosy. Naprawdę, nie ma się czego bać. Trening jest zawsze fullcontactowy ale wolną walkę poznajemy po przejściu kilku etapów chisao, wolnego chisao oraz nuk sao, dopiero po osiągnięciu odpowiednich umiejętności technicznych i poznaniu pierwszych 4. sekcji chisao ( ok. 10-12 st. uczniowskiego ) rozpoczynamy trening wolnej walki lat sao.
Kiedy można do was przyjść i zobaczyć to w akcji?
Treningi są prowadzone przez cały rok w poniedziałek, wtorek, czwartek od godziny 19:00… ale wiesz, samo zobaczenie to za mało. Weź ze sobą jakieś wygodne spodnie i koszulkę, pierwszy trening i tak nic nie kosztuje, poćwiczysz z nami i zobaczysz jak Ci się to podoba. To trzeba poczuć!